Blog

Artykuł przeczytasz w: 12 min

Game of Heroes: Maja Kowalska i wyprawa po wizję

„Skoro rozwiązania w ramach systemu są tak trudne do znalezienia, powinniśmy zmienić sam system” – to stwierdzenie Grety Thunberg nie tyle ją motywuje, co już od dawna (jeszcze zanim słynna aktywistka zdanie to wypowiedziała) po prostu konstytuuje jej codzienność. Bo słowa „stagnacja” i „rezygnacja” nie istnieją w jej słowniku.

Artykuł przeczytasz w: 12 min
Dlatego Maja Kowalska postanowiła wziąć udział w prawdziwej Game of Heroes!

SPIS TREŚCI

    Las. 3-4 dni. Brak picia, brak jedzenia, praktycznie brak snu. Co w zamian? Skupienie na medytacji i modlitwie.

    Po co? By usłyszeć siebie samego i dostrzec otaczający świat takim, jaki naprawdę jest. Wszystko po to, aby przekroczyć jednocześnie kilku granic: ciała (głód, pragnienie i zmęczenie), umysłu (izolacja, brak codziennych rozpraszaczy), ducha (otwarcie się na wizję).

    A efekty? Usłyszenie, zobaczenie, poczucie wizji – własnego życia, najbliższego otoczenia i świata zewnętrznego. Następne kroki? Podważenie i zakwestionowanie istniejącego status quo. Pójście za głosem duszy i przeniesienie na codzienne sprawy stanu medytacji i spokoju osiągniętego tam, w lesie. To także stworzenie własnego systemu, jeśli ten istniejący się nie sprawdza.

    Jak rodzą się #GameChangerzy?

    Maja Kowalska trafiła do Harbingers w marcu 2018 roku jako Specjalistka ds. Content Marketingu. Przeszła jednak długą drogę, podczas której towarzyszyły jej determinacja, nieustanna nauka i przede wszystkim pasja.

    Freelancer, PR Manager, Social Media Manager, Senior Content Manager, Product Manager, a nawet specjalista ds. logistyki i samozwańczy Chief Mindfulness Officer – curriculum vitae, jakim dysponuje Maja, można by obdarować co najmniej dwie osoby.

    Jak to wszystko osiągnęła? Wytyczając swoją ścieżkę samodzielnie – bo kto by pomyślał, że będzie specjalistką od promocji, public relations i marketingu kończąc geologię i geofizykę na Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie oraz ekonomię w Wyższej Szkole Ekonomii i Informatyki?

    Już od samego początku przejawiała jednak zdolności przywódcze – wystarczy wspomnieć o współprzewodniczeniu kołu naukowemu „Psychologia w Biznesie” – oraz ogromną pasję do nauki. Prócz biegłości w języku angielskim, nasza #GameChangerka zna również podstawy słowackiego, rosyjskiego, niemieckiego, francuskiego i hiszpańskiego. Po co? Bo według niej komunikacja to podstawa naszej koegzystencji na Ziemi, a języki są jednym ze środków dotarcia do innej kultury, a zatem pełniejszego zrozumienia drugiego człowieka i otaczającego nas świata. Tak właśnie wygląda jej wizja:

    Patrząc na świat staram się dostrzec go na różnych poziomach. Widzę zarówno jednostki, społeczności, jak i obraz całej Ziemi. Głęboko wierzę w to, że nasza Planeta to prawdziwy raj. Czuję, że każdy z nas ma prawo i przywilej, by w tym raju być. By jednak tak się stało, musimy przestać filtrować rzeczywistość przez „nakładki systemowe” i zamiast tego dostrzec ją taką, jaka jest.

     

    Maja, w przeciwieństwie do innych, nie odwraca jednak wzroku od tego, co niedoskonałe. I nie godzi się na to. Uważa, że „system” nie jest doskonały, psuje prawdziwą rzeczywistość.

    Tak, nasza Planeta jest w złym stanie. Tak, jest teraz ostatni dzwonek, by się tym zająć. Tak, mamy moc, by to zmienić! Zaczynając od stopniowej zmiany nawyków, i świadomie podchodząc do codziennych wyborów, mamy wpływ na kształt świata, w jakim spędzimy jesień naszego życia i w jakim będą żyły nasze dzieci. To od nas zależy, czy zostawimy im tonący tankowiec, czy kwitnący Eden.

    Tak właśnie rodzą się #GameChangerzy – dostrzegając konieczność poprawy, postanawiają bez względu na wszystko podjąć aktywność: niekiedy podważającą, niekiedy burzącą, ale zawsze zmierzającą do zmiany.

    Pasja do życia i pasja do zmiany

    Maja rozumie, że zmianę zawsze trzeba rozpocząć od siebie. Jak mamy przeobrażać świat jeśli nie akceptujemy siebie, sami jesteśmy w stanie chaosu lub nie umiemy pomóc samemu sobie? I tak pasja do życia i pasja do zmiany zmaterializowały się u naszej #GameChangerki w pasję dosłowną: medytację.

    Moja fascynacja rozwojem i tradycją starych kultur zaczęła się, kiedy mając 13 lat poznałam szamana z Jakucji. To spotkanie w pewien sposób ukształtowało całe moje dorosłe życie. Kolejnym przystankiem było spotykanie z grupą Buddystów. Wtedy też zaczęłam medytować, a medytacja towarzyszy mi od tamtego czasu w codziennym życiu.

    Przez 6 lat uczyła się medytacji pod okiem szamanów, dziś sama współprowadzi grupę medytacyjną. Samodzielnie prowadzi kobiecy krąg pieśni ludowych i tradycyjnych. Ale po co to wszystko?

    Bo medytacja pozwala ogarnąć wewnętrzny chaos wywołany natłokiem spraw i obowiązków, a także rozmaitych wyzwań, które najczęściej przychodzą nie parami, ale stadami. Znając siebie, swoje potrzeby i umiejąc komunikować własne zdanie, można nie tylko stworzyć wyjątkową relację z innymi, ale także poradzić sobie z wyzwaniami i niespodziewanymi kłopotami w sposób, który wypływa wprost z serca, a nie z zakodowanego gniewu, lęku czy strachu.

    Maja materializuje swoją pasję w życiu prywatnym, zawodowym i od czasu do czasu stawiając przed sobą dosłownie ekstremalne wyzwania…

    Maja w wyzwaniu Game of Heroes

    Nie wolno się bać, strach zabija duszę. 

    Strach to mała śmierć, a wielkie unicestwienie.  

    Stawię mu czoło. 

    Niech przejdzie po mnie i przeze mnie. 

    A kiedy przejdzie, odwrócę oko swej jaźni na jego drogę. 

    Którędy przeszedł strach, tam nie ma nic. 

    Jestem tylko ja

    (Frank Herbert, Diuna)

    Litania Bene Gesserit przeciwko strachowi towarzyszyła naszej #GameChangerce w jej tegorocznemu wyzwaniu. Vision Quest to długa i ekstremalna wyprawa poza znane granice. To wyprawa, którą odbywa się w bezruchu i ciszy. To wyprawa do własnego wnętrza. I w końcu – to wyprawa Mai.

    Chociaż to rytuał inicjacyjny obecny w kulturach rdzennych mieszkańców Ameryki, nic nie stoi na przeszkodzie, by czerpać z nich i dzisiaj pełnymi garściami. I tak nasza #GameChangerka postanowiła przez 4 dni pobyć w samotności – bez jedzenia i picia. I skupić się na medytacji oraz modlitwie. Po co? Aby odnaleźć wizję swojego życia, poprosić o przewodnictwo „ludzi lasu”, czyli duchowych patronów, a dzięki temu wrócić i wizję tę wcielać w życie. Tak mówi ona sama o swoim wyzwaniu:

    „4 dni to mało” – to stwierdzenie jest bardzo względne. 4 dni pełnego postu spędzone z dala od cywilizacji, bez kontaktu z innymi ludźmi, mogą trwać całe życie. Jednak to nie ekstremalne warunki i samotność są największym wyzwaniem Vision Quest. Dopiero w takiej ciszy i spokoju można dobrze usłyszeć siebie. To spotkanie przynosi niezwykła transformację dla każdego uczestnika Poszukiwania Wizji.

    Miejsce, w którym bohaterowie materializują swoje pasje

    Przytoczmy teraz pełen cytat szwedzkiej aktywistki klimatycznej, o której wspomnieliśmy na samym początku:

    Ale ja wiem, że nigdy nie jesteś za mały, by coś zmienić. I jeżeli kilkoro dzieci może trafić na okładki gazet całego świata tylko dlatego, że po prostu nie poszły do szkoły, to wyobraźcie sobie, co moglibyśmy razem osiągnąć, gdybyśmy naprawdę się postarali. (…) Skoro rozwiązania w ramach systemu są tak trudne do znalezienia, powinniśmy zmienić sam system.(…) Przyszliśmy tu, by wam powiedzieć, że zmiana nadchodzi, czy wam się to podoba, czy nie. Prawdziwa siła leży w ludziach.

    Wypowiedź ta motywuje nie tylko Maję, ale i nas samych. Bo w Harbingers mamy swój wyraźny system wartości, w którym w samym centrum znajdują się właśnie ludzie. Każdy człowiek jest bowiem wyjątkowy, należy go więc poznać i dać mu szansę na rozwój – zespół to nie bezosobowy podmiot zbiorowy, ale zbiór unikalnych jednostek. Tylko pozwalając im samym na rozwój możemy rozwijać się jako przedsiębiorstwo.

    Jedynie w ten sposób: idąc nieprzetartą ścieżką, wdrażając proces ciągłego uczenia się i mimo trudu, wysiłku oraz strachu podważając nieustannie status quo – jak czyni to na co dzień nasza #GameChangerka – możemy śmiało powiedzieć: „zmiana nadchodzi”. Ale pamiętając to, czego uczy nas Maja, by zmieniać świat, trzeba najpierw zacząć od siebie:

    #GameChanger to osoba, która nie poprzestaje na pobożnych życzeniach. To osoba, która potrafi zakasać rękawy i zrobić to, co powinno być zrobione. Nie dla poklasku, nie żeby błyszczeć, nawet nie dla podziękowania. Po prostu robi to, co trzeba. I nie ma znaczenia, czy będzie to podniesienie papierka, który komuś wypadł z kieszeni, czy przemówienie na szczycie klimatycznym (brawo #GretaThunberg). Każdy, nawet najmniejszy wybór ma znaczenie.

    To także osoba, która świadomie prowadzi swój rozwój. Dba o to, by zawsze być w dobrym stanie i dobrej kondycji – nie dla siebie, ale po to, by móc w razie potrzeby pomóc innym.

    Podoba Ci się ten artykuł?
    Oceń:

    Odmień z nami swój
    biznes online

    Postaw przed nami wyzwanie, opowiedz o problemie. My staniemy do walki.