O ryzyku: „Zrobiłem coś, czego się nie robi”
Od początku istnienia konkursu skoków narciarskich jego uczestnicy skakali z równolegle ustawionymi nartami. To był jedyny styl skoku uważany przez komisje sędziowskie za estetyczny.
Wszystko zmieniło się 32 lata temu, kiedy młodziutki, dziewiętnastoletni wówczas sportowiec, Jan Bokloev, oddał swój skok na skoczni w szwedzkim Falun.
— Pamiętam, że wiatr był silny. Wówczas zmieniłem dotychczas obowiązujący schemat. W stylu klasycznym należy trzymać narty razem, ale byłem zbyt słaby, aby je utrzymać w ten sposób i one się rozdzieliły – wraca pamięcią do października 1985 roku Jan Bokloev. — Zrobiłem coś, czego się nie robi w skokach. Ryzykowałem, że to skończy się upadkiem – dodaje.
Tak Bokloev zrewolucjonizował jedną z najpopularniejszych dyscyplin sportów zimowych na świecie i tym samym zapisał się historii jako twórca stylu „V”.
Jednak musiało minąć prawie dziesięć lat, zanim świat przekonał się do rewolucji, jakiej dokonał Bokloev. Nie było to łatwe, bo większość osób ze środowiska, łącznie z czołowymi sędziami, marszczyło brwi na widok tego, jak skakał Szwed.