Zgodnie z raportem PWC, przeprowadzonym w 12 krajach, aż 70% badanych oczekuje od marek działań, które zapewnią szybkość i wygodę zakupów oraz pomocną i miłą obsługę.
O konieczności zmian w sposobie komunikacji, jak i przewartościowania strategii biznesowych w celu postawienia klienta w centrum działań marek, pisze się w ostatnim czasie dużo. “Klientocentryczność” odmieniane jest w biznesowych publikacjach przez wszystkie przypadki. Mam jednak poczucie, że na publikacjach w dużej mierze się kończy, bo marki albo nie chcą zmienić swojego podejścia (nie widząc korzyści), bądź nie wiedzą, w jaki sposób można je zmienić – na poziomie wdrożeń i realnych zastosowań w swoich organizacjach.
W praktyce jesteśmy wciąż na początku drogi przy faktycznym zastosowaniu podejścia HCD. Czym ono właściwie jest? Hasło „klient nasz pan” – to nie jest klientocentryczność. Segmentacja odbiorców, badania focusowe na ostatnim etapie wdrożenia produktu – również.
Produkt jako odpowiedź na faktyczne potrzeby odbiorcy
Żeby zrozumieć istotę podejścia HCD i osadzić je w kontekście projektowania strategii marki, musimy cofnąć się prawie 70 lat, do powstania IDEO – firmy uważanej za kolebkę myślenia projektanckiego. Tim Brown, który wraz z Davidem Kelly założył IDEO, tak zdefiniował metodykę design thinking, będącą podstawą dla orientacji HCD:
“Design thinking polega na przekazaniu narzędzi designerów w ręce osób, które nigdy nie uważały się za powiązane z designem, oraz do zastosowania tych narzędzi do zdecydowanie szerszego spektrum problemu.”
To podejście całkowicie odwraca strategię marketingową, gdzie zadaniem marki było znalezienie niszy dla swojego produktu wśród zdefiniowanej grupy docelowej oraz wytworzenie potrzeby zakupowej. Odwrócenie polega na zrozumieniu w pierwszej kolejności faktycznych potrzeb odbiorców, dopiero później – na wytworzeniu produktu czy usługi, które owe potrzeby pokrywają.
Metoda twórczego rozwiązywania problemów łączy 3 elementy:
- prawdziwe potrzeby odbiorcy,
- techniczną możliwość wdrożenia,
- opłacalność biznesową.
Design Thinking jest swego rodzaju parasolem dla takich pojęć jak service design (projektowanie usług) i customer experience design (projektowanie doświadczeń klienta), bo korzystają one z całej gamy narzędzi i opierają się na filozofii myślenia projektanckiego. Popularność tej metodyki bierze się z przekonania, że prawdziwe innowacje może podjąć każdy, niezależnie od wielkości firmy, czy jej możliwości finansowych.
Wdrożenie tej metody, jak i benefity z niej wynikające, nie są zarezerwowane wyłącznie dla gigantów z Doliny Krzemowej i wysokiej technologii. Design Thinking sprawdza się wszędzie tam, gdzie mamy do czynienia z doświadczaniem usług, produktów i procesów przez żywego człowieka. Kluczowe jest tu współdziałania na każdym z etapów kilku obszarów – biznesu (działy sprzedaży, marketingu), technologii (odpowiedzialnej za wytworzenie produktu/usługi) oraz odbiorców (pośrednio przez dział obsługi klienta, oraz wszelkie osoby mające w firmie wiedzę na temat zachowań i oczekiwań klientów).
3 perspektywy metodyki Design Thinking (źródło: IDEO)
To 3-obszarowe podejście do projektowania produktu czy usługi ma sens, gdyż dzięki temu:
- wiemy, że rozwiązanie jest ważne dla klientów i ma sens,
- jest możliwe do wykonania,
- jest częścią modelu biznesowego.
Sam proces jest skonstruowany tak, aby najpierw wejść w buty odbiorcy, dla którego projektujemy. Trzeba poznać jego potrzeby i zrozumieć sposób, w jaki działa, aby dostarczyć mu jak najlepszych doświadczeń. Empatyzacja stanowi podstawę procesu – stąd często stosowaną na tym etapie jest mapa empatii. To nic innego, jak próba odpowiedzi na kilka podstawowych pytań – co czuje odbiorca, co widzi wokół siebie, co słyszy, jakie ma obawy i potrzeby?
Na bazie odpowiedzi generujemy pomysły – odpowiedzi i rozwiązania obaw i oczekiwań odbiorców. Stanowi to podstawę dla kolejnego etapu – wymyślenia produktu lub usługi.
Kolejny etap to wdrożenie rozwiązania oraz testy – czy rzeczywiście mieliśmy rację – i ewentualnego korygowania w odniesieniu do zachowań odbiorców w stosunku do naszego produktu. Stąd potrzeba stworzenia MVP (Minimum Viable Product) – produktu o minimalnej koniecznej do rozwiązania potrzeb i oczekiwań odbiorców funkcjonalności.
Etapy metodyki Design Thinking (źródło: Stanford University)
Nie do końca brzmi jak rewolucja, prawda? Przecież każda firma deklaruje uważność na swojego klienta. Jednak, kiedy przyjrzymy się, co tak naprawdę oznacza zmiana perspektywy i jak wpływa ona na procesy w organizacji – zaczyna się robić ciekawie.