Marketing sensoryczny: Co słychać w e-commerce?
A co z branżą e-commerce? Jak ona wykorzystuje marketing sensoryczny? Chociaż na pierwszy rzut oka wydaje się, że ten trik marketingowy nie ma tu sensu – nic bardziej mylnego. Znane marki wiedzą, że wzbudzanie świątecznych emocji jest również niezbędne w przypadku sklepów online, jeśli chce się osiągnąć spore zyski w tym okresie.
W e-commerce marketing sensoryczny ma nieco okrojone możliwości. jednak w niczym to nie przeszkadza. Tu w grę wchodzi m.in. kolorystyka strony, która nagle operuje zielenią, pomarańczą, a także bielą. Prezentacje produktów w rzucie 3D oraz wysyłanie próbek produktów. Dodawanie elementów zapachowych do zamówienia czy posługiwanie się… zapachowym tuszem (jak czyni to Douglas.pl).
Zdecydowanie kiepskim pomysłem jest wykorzystanie przez niektóre firmy e-commerce świątecznej melodyjki w tle. Jak pokazują badania, w sklepie internetowym marketing sensoryczny oddziałujący na słuch może odnieść wręcz przeciwny skutek.
Jak skutecznie wdrożyć przed świętami marketing sensoryczny?
Niedawne badania przeprowadzone przez Mood we współpracy z organizacją ESOP wykazały, że ponad połowa kupujących chętniej zostaje w sklepie i kupuje więcej, jeśli panująca w nim atmosfera im odpowiada (a odpowiednią atmosferę można uzyskać właśnie poprzez marketing sensoryczny). Niekontrolowane decyzje konsumenckie stanowią bowiem blisko 70% wszystkich zakupów. To właśnie w punkcie sprzedażowym konsument podejmuje aż 2/3 swoich decyzji. Te wszystkie batoniki przy kasach są tam nie bez powodu! Jak jednak sprawić, by marketing sensoryczny był skuteczny, czyli – jak pokazują sondaże – mógł wpłynąć na wzrost sprzedaży nawet o 30 procent?
Po pierwsze – musi być dopasowany do grupy docelowej, a także wprowadzany z namysłem i stopniowo. „Last Christmas” na początku listopada może bardziej zirytować, niż wprowadzić w przedświąteczną atmosferę. Zwłaszcza, że to jeszcze czas Pumpkin Spice everything. Ponadto stosowanie marketingu sensorycznego nie może być nachalne. Żaden klient nie skoncentruje się na zakupach, odczuwając zbyt mocny zapach, czy słysząc zbyt głośną muzykę. I co ważne – sukces sprzedażowy zapewnia absorbowanie kilku zmysłów, a nie wyłącznie jednego.
Wiele wskazuje zatem, że akurat marketing sensoryczny to trend rozwijający się wbrew zasadzie „im mniej, tym lepiej”. Przyzwyczajenia konsumenckie są bowiem nieubłagane. Klienci oczekują, że nawet podczas zakupów poczują się jak w domu: rozluźnieni i zaopiekowani. Sprawi to jednak, że marketing sensoryczny wkrótce zagości w branży na stałe – nie tylko w okresie przedświątecznym.
Pozostając w tematyce świąt – zachęcamy do przeczytania naszego podsumowania najlepszych reklam świątecznych. W artykule opowiemy Ci, jak na przestrzeni ostatnich dekad zmieniały się reklamy świąteczne.